ETR
01 lipca 2024 SUPERSONIC dla Filharmoników Poznańskich

Zaledwie kilkanaście dni temu odbyła się światowa premiera najnowszego albumu Filharmoników Poznańskich, nagranego z barytonem Samuelem Hasselhornem, pod batutą Łukasza Borowicza, z udziałem Chóru Chłopięcego i Męskiego Filharmonii Poznańskiej Poznańskie Słowiki, a płyta już zbiera znakomite międzynarodowe recenzje i wyróżnienia.

Album, zatytułowany Urlicht. Songs of Death and Resurrection, wydany nakładem renomowanej wytwórni Harmonia Mundi, otrzymał właśnie wyróżnienie SUPERSONIC przyznawane przez prestiżowy luksemburski portal muzyczny PIZZICATO. Na jego łamach ukazała się też recenzja pióra Remy’ego Francka.

Zachęcamy do lektury recenzji, której tłumaczenie zamieszczamy poniżej.

 

To niezwykła płyta, nie tylko za sprawą wyjątkowego – spodziewanie – śpiewu Samuela Hasselhorna, lecz również przez wzgląd na dyrygenta, Łukasza Borowicza. I choć we wcześniejszych recenzjach wielokrotnie wspominałem, iż darzę go ogromnym szacunkiem, brzmienie, jakie uzyskuje w tym programie wykonywanym z Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej, jest wprost nadzwyczajne. W żadnym innym znanym mi nagraniu Revelge Mahlera w partii orkiestry nie dzieje się tak wiele, jak tutaj. Mamy tu całe teatrum, dźwiękowy gabinet osobliwości Mahlera w pełnej okazałości! To jednak jeszcze nie wszystko: w Urlicht, orkiestra doskonale „spowija” głos, co razem z partiami instrumentalnymi zapewnia optymalny efekt, gdyż muzyka ta jest w rzeczy samej kompletna. Nie mniej fascynujący jest w tym recitalu sam głos Haselhorna: barwny i pełen dynamicznych niuansów; nie tylko precyzyjnie podaje tekst ale i porywa dramaturgią. Nie tylko przydaje Revelge pełnego napięcia charakteru; jest bezkompromisowy, co powoduje, iż wewnętrzny przymus parcia naprzód, marszu bez oglądania się na straty, wybrzmiewa jakże dojmująco. Borowicz z orkiestrą jeszcze bardziej podkreśla bezmyślność owego nakazu, który nawet kościom każe maszerować w równych szeregach. Nie mniej wciągający jest Verdorben! Gestorben! z opery Königskinder Engelberta Humperdincka, który Hasselhorn śpiewa z wielkim wyczuciem, a rapsodyczny walor bogatego akompaniamentu orkiestry nabiera pod batutą Borowicza komunikatywności i sugestywności.

Zupełnie inne dźwięki słuchacz odnajduje w Tanzlied Pierrota z Die Tote Stadt Korngolda, w której liryczny śpiew Hasselhorna idealnie łączy wdzięk i gorycz bohatera, a nam wręcz nakazuje wczuć się w los błazna.

W kolejnym utworze, Um Mitternacht Mahlera, ponownie jesteśmy świadkami pierwszorzędnego popisu, gdy Borowicz dodaje do głosu luksusowe opakowanie w postaci wspaniałej, brzmiącej pełną paletą barw orkiestry. W takim zestawieniu, Hampson i Bernstein brzmią sztucznie i nieomal żałośnie.

Hasselhorn zwraca się do śmierci w sposób wielce opanowany, heroiczny, niemal afirmatywny, pozbawiony jakiejkolwiek płaczliwości. Otacza go majestatyczny i różnorodny dźwięk orkiestry, jaki nieczęsto towarzyszy tego rodzaju retorycznym popisom, czy to u Karajana, czy u Thielemanna i Bouleza: nigdzie symbioza głosu i orkiestry nie jest tak doskonała, jak tutaj.

To samo dotyczy absolutnie fenomenalnego i emocjonującego wykonania wywodzącego się z kręgu Króla Olch utworu Herr Oluf. Urlicht Mahlera w interpretacji charakteryzującej się naturalnością i szczerością brzmi tym bardziej poruszająco.

Der alte Garten Alexandra von Zemlinsky’ego rozkwita za sprawą wspaniałej chromatyki samej muzyki, zaś fascynująca orkiestracja z pięknie przeplatającymi się liniami wokalu, powoduje, iż pieśń ta – w tym wyśmienite wokalnie i oryginalne wykonanie Hasselhorna – to czyste piękno.

Zawierający sporą dozę romantyzmu opis żołnierskiego grobu Braunfelsa jest wyraziście skontrastowany z surrealistycznym duetem Marie i Wozzecka z opery Berga. I choć Marie jest dla świata stracona z powodu morderstwa, Mahler opisuje śmierć w specyficzny sposób. U Haselhorna staje się ona czymś wręcz subtelnym i wzruszająco naturalnym. Borowicz zaś podkreśla to równie pięknie partią orkiestry. Nic nie umyka naszej uwadze, a odbiorca jest świadkiem doskonałej wręcz harmonii.