Nowego szefa muzycznego przedstawił podczas konferencji prasowej w piątek 2 lipca marszałek województwa wielkopolskiego, Marek Woźniak.
– Spotkaliśmy się, by oficjalnie przekazać Państwu wspaniałą wiadomość dotyczącą nowego sezonu Filharmonii Poznańskiej. Wraz z jego początkiem stanowisko dyrektora muzycznego – dyrygenta-szefa Orkiestry Filharmonii Poznańskiej obejmie Łukasz Borowicz, związany z naszą filharmonią od wielu lat wspaniałymi koncertami i nagraniami – mówił Marek Woźniak. – Ogromnie się cieszymy, że spośród wielu innych interesujących propozycji, Łukasz Borowicz wybrał Poznań. Dla nas oznaczać to będzie wysoką jakość oferty artystycznej.
– Gdy przed wielu laty rozmawiałem z Kazimierzem Kordem, jednym z największych polskich dyrygentów, powiedział mi, że na palcach można wyliczyć dyrygentów, którzy „mają dźwięk w rękach”. Wśród nich był Łukasz Borowicz – wspominał Wojciech Nentwig, dyrektor Filharmonii Poznańskiej. – Posłuchałem jego rad i nawiązaliśmy współpracę z Łukaszem Borowiczem.
Wojciech Nentwig zaprezentował też zarysy nowego, 75. sezonu artystycznego Filharmonii Poznańskiej. Plejada znakomitych solistów i dyrygentów gościć będzie nie tylko na estradzie Auli Uniwersyteckiej, sali koncertowej Filharmonii Poznańskiej, ale także występować będzie z Poznańskimi Filharmonikami poza Poznaniem. Na przykład 11 września, w Kościele Pokoju w Świdnicy, w 20. rocznicę ataku na World Trade Center, z Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej zagra Rafał Blechacz – będzie to jego jedyny w tym roku koncert z orkiestrą w Polsce.
O swojej wizji dyrygentury i pracy z orkiestrą mówił podczas konferencji Łukasz Borowicz podkreślając rangę Poznania jako filharmonicznego ośrodka na muzycznej mapie Polski i Europy.
– Filharmonia Poznańska to marka rozpoznawalna w świecie. Od artystów i od ich agentów wiemy, że artyści, którzy raz tu trafią chcą wracać – ze względu na orkiestrę, publiczność, atmosferę, jaka towarzyszy ich występom – mówił Łukasz Borowicz. – Trudny pandemiczny czas przetrwaliśmy wzmocnieni mierząc się z wieloma artystycznymi wyzwaniami i pokonując bariery, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Dla mnie najważniejsze jest to, że w Filharmonii Poznańskiej można urzeczywistniać marzenia; czynię to wraz z orkiestrą nieprzerwanie od 2006 roku, od pamiętnego koncertu z Idą Haendel.