ETR
19 maja 2020 Legenda batuty

W najbliższy piątek, 22 maja o godz. 19 zapraszamy na kolejny Koncert internetowy Filharmonii Poznańskiej.  Tym razem powrócimy wspomnieniami do koncertu, na który czekaliśmy długo; koncertu, który był jednym z tych artystycznych spotkań, których się nie zapomina.  Zagrać pod batutą  jednego z najsłynniejszych  dyrygentów świata II polowy XX wieku było dla Orkiestry Filharmonii Poznańskiej i radością, i wyzwaniem. 

Sir Neville Marriner wystąpił w Poznaniu  15 listopada 2013 roku. Pod jego batutą Filharmonicy Poznańscy zagrali m. in. II Symfonię D-dur op. 36 Ludwiga van Beethovena. Album, na którym zarejestrowano ten nagrany na żywo koncert ukazał się  kilka miesięcy później nakładem  Filharmonii Poznańskiej i wytwórni DUX.  

Wykonawcy:

Sir Neville MARRINER – dyrygent
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej

Program:

Ludwig van Beethoven – II Symfonia D-dur  op. 36
Adagio molto – Allegro con brio
Larghetto
Scherzo (Allegro)
Allegro molto  

Nieśmiertelny Apollo
Co się tyczy tych durniów [krytyków], to niech sobie gadają. Ich gadanina nikogo z pewnością nie uczyni nieśmiertelnym, jak nie odbierze nieśmiertelności nikomu z tych, którym Apollo ją przeznaczył. (Ludwig van Beethoven, 1801)

Ludwig van Beethoven (1770-1827) nosił się z zamiarem napisania symfonii jeszcze w rodzinnym Bonn. Nie wiadomo jak i kiedy powstała I symfonia C-dur op. 21, bo nie zachował się ani manuskrypt ani szkice. Prace nad nią rozpoczął najprawdopodobniej zimą, na przełomie lat  1794 i 1795, kiedy  studiował u Johanna Georga Albrechtsbergera. Po raz pierwszy poprowadził jej wykonanie  w ramach koncertu kompozytorskiego,  w kwietniu 1800 roku. Współczesne recenzje nie były przychylne –  określano utwór „skarykaturowanym Haydnem”, mówiono o „nieskładnych wybuchach zuchwałej zarozumiałości młodego, utalentowanego człowieka”. Dla ówczesnych słuchaczy szokująca była harmonia (akordy septymowe we wstępie), czy pizzicato na tle akordów instrumentów dętych. 

Beethoven pracował inaczej niż Mozart – szkicował pomysły muzyczne w notatniku, przetwarzał je wielokrotnie, uzupełniał, zmieniał. Pracę nad ukończoną jesienią 1802 roku II Symfonią D-dur op. 36 rozpoczął więc zapewne dużo wcześniej. Wiadomo, że powstało kilka wersji utworu. Pierwszym wykonaniem utworu w Wiedniu, w Theater an der Wien, 5 kwietnia 1803 roku, dyrygował sam kompozytor. 

Wstęp do  II Symfonii utwierdza początkowo tonację D-dur i wprowadza czterogłosowy temat powierzony obojom i fagotom, a później instrumentom smyczkowym. Allegro con brio rozpoczyna się żywym motywem, przypominającym styl Mozarta. Larghetto to, jak określił Hector Berlioz: cudowny obraz czystej przyjemności, cieniowanej jedynie przez nieliczne melancholiczne akcenty. W trzeciej części spotykamy po raz pierwszy oznaczenie scherzo, które nie ma jednak jeszcze tak indywidualnych rysów jak późniejsze scherza Beethovenowskie. Liczne kontrasty dynamiczne, tak charakterystyczne dla kompozytora świadczą, że bliski jest odejścia od tradycji haydnowsko-mozartowskiej. Finał w swobodnej formie ronda pełen jest sił witalnych. Bardziej kontemplacyjny charakter ma drugi temat wprowadzany przez skrzypce na tle orkiestry. Całość zamyka szeroko rozpięta koda.  

Muzyka II Symfonii jest jasna i pogodna, mimo iż powstała w tak trudnym dla Beethovena czasie. Ukończył ją podczas pobytu w Heiligenstadt, gdy okazało się, że jego postępujące problemy ze słuchem mogą być nieuleczalne. Miał 31 lat, gdy napisał słynny, dramatyczny list zwany „heiligenstadzkim testamentem”, w którym przyznawał się do myśli samobójczych. Na szczęście zwyciężyła je jednak siła geniuszu:  … niewiele brakowało, a skończyłbym z życiem. Tylko ona, Sztuka, mnie powstrzymała. Ach, zdało mi się to niemożliwe opuścić świat zanim stworzę to wszystko, do czego czułem się powołany.

Justyna Kroschel
(fragment programu koncertowego  15.11. 2013)