Bergson trafił na… plac Bergsona – można by żartobliwie powiedzieć. Oto bowiem ubiegłoroczny album Filharmoników Poznańskich „Michał Bergson. Concerto symphonique pour piano avec orchestre op. 62 / Music from the opera Luisa di Monfort” – został wyróżniony tytułem Trophées Radio Classique przez francuską stację Radio Classique, która swoją siedzibę ma… przy placu Henriego Bergsona w Paryżu, placu noszącego imię literackiego laureata nagrody Nobla, syna polskiego kompozytora Michała Bergsona.
Poznański album znalazł się wśród najciekawszych płyt, którym prestiżowe Radio Classique poświęciło w maju swoją uwagę – najlepsze spośród prezentowanych co tydzień albumów oznaczonych Trophées Radio Classique honorowane są specjalnymi nagrodami w 10 kategoriach podczas corocznej gali. O wyborze decyduje jury składające się z szefów najważniejszych instytucji muzycznych Francji.
W recenzji albumu Filharmoników Poznańskich wydanego prze DUX, Jérémie Bigorie przedstawia francuskim melomanom postać Michała Bergsona, pianisty i kompozytora stawiając go w gronie takich postaci jak m.in. Fryderyk Chopin czy Ferenc Liszt, którzy artystycznie spełniali się też w Paryżu – „stolicy XIX wieku”. Podkreśla też, iż był on ojcem noblisty, filozofa Henriego Bergsona.
Szczególną uwagę autor zwraca na główny utwór albumu – Concerto symphonique pour piano avec orchestre op. 62, którego rękopis odkrył w antykwariacie londyńskim Jonathan Plowright i który zakupiony został przez Filharmonię Poznańską.
Określa go mianem genialnego dzieła, wiernego trzyczęściowej formie, nawiązującego do Chopina. Pisze o wirtuozerii Plowrighta, zachwyca się umiejętnościami artysty radzenia sobie z najtrudniejszymi elementami partytury. To dzieło po prostu ożywa pod palcami tego pianisty – podkreśla recenzent.
Jérémie Bigorie zwraca też uwagę na arię na klarnet z opery Luisa di Monfort, która pozwala zabłysnąć Jakubowi Drygasowi, a o arii Il Ritorno w wykonaniu Aleksandry Kubas-Kruk pisze, iż mogliby się pod nią podpisać Bellini i Donizetti.
Natomiast dyrygent Łukasz Borowicz – zdaniem recenzenta – wydobył z muzyków wszystko co najlepsze. I dlatego Radio Classique nie mogło nie zatrzymać się przy tym pięknym odkryciu dyskograficznym.