ETR
14 czerwca 2021 Marian Szymański nie żyje 

Marian Szymański (29.10.1939 – 13.06.2021)

Choć od kilku lat był na emeryturze, z Filharmonią Poznańską się nie rozstawał. Spotykaliśmy się na koncertach, często zaglądał do biura, zawsze służył radą i pomocą, cieszył się z kolejnych sukcesów Poznańskich Filharmoników, z każdej nagranej przez nich płyty.  

Miał wykształcenie techniczne, ale w głębi duszy był humanistą. Gdy pytano Go o pozazawodowe zainteresowania na pierwszym miejscu wymieniał muzykę klasyczną. I to ta pasja wyznaczyła mu ostatnie lata zawodowego życia, gdy  związał się z Filharmonią Poznańską (przez wiele lat był zastępcą dyrektora FP). Choć już wcześniej, pełniąc różne funkcje w Polskim Radiu i Telewizji Polskiej (od lat 70. do 90. XX wieku; był między innymi pierwszym dyrektorem Telewizji Poznańskiej po przemianach w 1989 roku), ściśle współpracował z Filharmonią przenosząc na antenę liczne wydarzenia muzyczne. 

Do legendy (choć może niewielu o tym pamięta) przeszła historia nagrań koncertów podczas kolejnego festiwalu monograficznego organizowanego przez Filharmonię Poznańską w listopadzie 1981 roku. Ta trzecia edycja festiwalu poświęcona była Piotrowi Czajkowskiemu, a  jednym z głównych wykonawców była WOSPRiTV (obecnie Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia) pod batutą Jacka Kaspszyka. Grający koncerty muzycy mieli w koncertowe fraki i suknie wpięte znaczki Solidarności. Gdy wkrótce zaczął się stan wojenny, ówczesne władze nakazały ukrycie tych nagrań z powodu… owych solidarnościowych znaczków. Ale Marian Szymański, będący wówczas  zastępcą dyrektora Poznańskiego Ośrodka TV, wyniósł te taśmy i przechował. Światło dzienne ujrzały ponownie dopiero po 1989 roku. Można rzec, że tytuł tamtego festiwalu – Liryka i dramatyzm – nabrał po latach nowego znaczenia…  

O Marianie Szymańskim zwykło się  mówić, że był bohaterem drugiego planu. W pamięci tych, którzy z Nim współpracowali zapisał się jako człowiek skromny, wymagający od innych, ale nade wszystko od siebie, życzliwy. Będzie nam Go bardzo brakowało.